Myśl o ślubie zaczyna się z głową w chmurach, dlatego i tym razem towarzyszył nam dron. Wielki dzień Żanety i Patryka zaczął się w Żuradzie. U Pana Młodego spokojna atmosfera podyktowana łykiem dobrej whyski ze świadkiem. Potem wzruszenie rodziców i dawka dobrego humoru. Mruczek nakarmiony, więc wyruszamy do Żanety. W Tczycy gorąca atmosfera i oczekiwanie. Kilka warstw białego tiulu odciągało Pannę Młodą od stresujących myśli. Ubiór musiał być dopracowany w każdym calu. Opłacało się – błysk w oku i uśmiech Patryka były bezcenne. Potem towarzyszyła im już tylko cudowna aura w kościele i na parkiecie w Charsznicy. Tam emocje sięgnęły zenitu. Pomyślałam „chce się ż…” gdy ujrzałam ten kadr.