Klient to nie jest dobre słowo w mojej pracy

Marta Pietrzyk prowadzi studio fotograficzne Zielony Kadr. W pracy stosuje nowoczesne i niepowtarzalne rozwiązania. Świadczy usługi m.in. z zakresu fotografii reportażowej. Jej działalność można śledzić na Facebooku lub Instagramie.

 

Dlaczego zdecydowała się Pani działać w branży fotografii ślubnej?

Szeroko zajmuję się fotografią. Fotografia ślubna to bardzo emocjonalna sfera. Tu ludzie są prawdziwi, najlepiej potrafią wyrazić swoje emocje. Ślub to najważniejsza chwila w życiu wielu osób. Staram się, aby moje zdjęcia stanowiły niezapomnianą pamiątkę z tego wydarzenia.


Czy istnieje jakiś schemat, wedle którego powinno się robić zdjęcia ślubne?

Każda ceremonia ślubna i wesele są inne. Oczywiście funkcjonuje tu pewien schemat. Trzeba uchwycić w kadrze najważniejsze momenty, ale w każdej kulturze wygląda to nieco inaczej. O ile można się nauczyć techniki fotografowania, to bardzo trudno wypracować w sobie umiejętność dobrego refleksu.

Autorska fotografia ślubna w plenerze, fot. Marta Pietrzyk.

Jakie rodzaje ceremonii ślubnych zdarzało się Pani fotografować?

Przeważają zlecenia fotografowania ślubów odbywających się w obrzędzie wyznaniowym. Jednak zdarza mi się pojawiać na różnych ceremoniach. Podczas przyjęcia dominującym językiem wśród gości był angielski.

Na co zwraca Pani uwagę podczas współpracy z klientami?

Staram się nie stosować słowa klient. Pary, z którymi pracuję często są moimi rówieśnikami. Utożsamiam się z osobami, które fotografuję. Ułatwia mi to złapanie ich później w kadrze.

 

Katarzyna Wójcik
Gazeta Krakowska