Listopad w tym roku wyjątkowo nas rozpieszcza. Krajobraz kolorowej jesieni wciąż nas zachwyca dosłownie jakby był przedłużeniem października. W tej wyjątkowej aurze odwiedziliśmy Karkonosze. Po drodze do celu mijaliśmy malownicze widoki polskiej wsi.
Naszą podróż rozpoczęliśmy od pięknego hotelu Lake Hill przy zbiorniku wodnym Sosnówka. Nowoczesny styl i zapach świeżości przywitał nas na starcie. Kilka zdjęć moich i Damiana o świcie znad zbiornika możecie podziwiać poniżej.
Naszym kolejnym celem musiała być Śnieżka (1603 m n.p.m.) jako szczyt Karkonoszy. Wyruszyliśmy zatem w trasę mając przed sobą bezchmurny, słoneczny dzień. Trasa 17 km wśród pięknych widoków ponad stawami górskimi zapiera dech w piersiach. Morze mgły robi niesamowite wrażenie. Mimo jesiennej pory słońce nieco przypiekło nam twarze.
Jedno z piękniejszych miejsc w Karkonoskim Parku Narodowym. Wodospad Podgórzyn w Przesiece to nasz następny cel. 30 m wodospadu robi wrażenie o tej porze roku. Dźwięk wody jest kojący dla całego ciała. U podnóża wodospadu znajduje się wydrążone oczko wodne, w którym zwolennicy Wima Hofa chętnie morsują. To cudowne zielone miejsce stało się moją inspiracją malarską. Okolica Karkonoszy, to natchnienie dla artysty. Powstały tu kolejne piękne kadry.
Trasa poprowadziła nas aż po wodną kaskadę Myi. Obraliśmy dość nietypową trasę wewnątrz samej kaskady. Szliśmy po stromych zboczach i skałach. Trasa była cudowna zważając na kolejny, słoneczny dzień. Miejsce nie jest skażone turystyką, wygląda jak dziewiczy teren (może z powodu koronawirusa).
Zdążyliśmy wrócić do Lake Hill i podziwiać zachód słońca przed kolejną podróżą.
Tym, razem zastała nas mgła. Tworzyła niezwykle udaną aurę na szlaku do Zamku Chojnik. Tym razem pokonaliśmy 400 m do góry wśród złotych liści i wysokiej buczyny spowitej mgłą.
Cały masyw Karkonoszy powstał głównie z granitu. Zamek postawiony na litej skale zachwyca. Niestety nie dostaliśmy się do środka. Król wywiesił kartkę i postanowił zatrzasnąć zamek na 10 spustów przez cały listopad. Dobrze, że fosa i zwodzony most nie były uruchomione. 🙂
Powrót do hotelu i ostatni blask słońca namawiał do sięgnięcia po farby. Wieczór spędziliśmy na odpoczynku w hotelu. Zobaczcie kilka migawek z tego pięknego miejsca. Widać tu solidną rękę architektów.